kreatywność pomysł

30 kółek w 3 minuty – kiedy jesteśmy najbardziej kreatywni?

Kreatywność – czasem odnoszę wrażenie, że to słowo straciło swoją wartość. Bagatelizujemy ją. Uznajemy, że kreatywni są muzycy i malarze, a reszta nie musi. Albo po prostu nie chce. Jednak jakby zastanowić się nad tym bardziej, to tak na prawdę kreatywnym można być w absolutnie każdej dziedzinie.

Pamiętasz?

Przypomnij sobie zaskoczenie podanym daniem w restauracji, albo wyjątkowo przydatną funkcją w telefonie. Ulubiona aplikacja, która ułatwia Ci życie, albo torebka czy płaszcz skrojone w wyjątkowy sposób. Sprawny proces logowania lub rejestracji, może zakupu? Raport, który sprawia, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wiesz wszystko czego potrzebujesz.

Świetny proces wprowadzenia nowego pracownika do firmy? A może sposób radzenia sobie z błędami w procesie? Wszystko można zrobić po prostu, tak żeby było, albo można zrobić to fajnie, wygodnie i użytecznie. Im lepiej zrozumiemy problem, tym lepsze rozwiązanie zaprojektujemy. To jest kreatywność.

Ja tam nie jestem kreatywny…

Czy aby na pewno? Postanowiłam sprawdzić, jak to jest z tą kreatywnością. Czy liczy się wiek lub zawód. W mojej grupie testowej znaleźli się uczniowie szkoły podstawowej, przedsiębiorca, stomatolog, księgowy oraz osoby będące na emeryturze. Wszystkich poprosiłam o wykonanie kultowego zadania ‚30 okręgów w 3 minuty’ (szablon na moim FB). Każdy wykonywał je po raz pierwszy. I tak w 3 minuty każdy miał zagospodarować jak najwięcej okręgów.

Wynik? Zobaczcie sami!

Jakie wnioski Ci się nasuwają? Nie ma znaczenia co robisz, ile masz lat, każdy ma sobie ogromne pokłady kreatywności. Mamy podobny start. Kreatywność powinniśmy traktować raczej jak mięsień – wszyscy je mamy, nie wszyscy z nich korzystamy w pełni i nie wszyscy je trenujemy. 

Trening czyni mistrza.

Pamiętam pierwszy raz kiedy wykonywałam to zadanie. Pomyślałam sobie pffff – łatwizna. Po 1,5 minuty miałam zaledwie kilka kółek. Wypstrykałam się z banalnych pomysłów. Później spięłam się i dorysowałam jeszcze kilka. Ale w sumie miałam około połowy – zupełnie jak w mojej grupie testowej. Jednak z każdym kolejnym razem, karta się wypełniała coraz to nowymi pomysłami i wizjami. Mój mięsień kreatywności rozbudował się, czerpię inspiracje z poprzednich sesji. Traktuje to jak wyzwanie jak świetną rozgrzewkę przed sesją generowania pomysłów. 

Warto powalczyć!

Zauważyłam bardzo ciekawą zależność w procesie twórczego generowania pomysłów. Można ją zobrazować w następujący sposób.


Zaczynamy od standardowych pomysłów, tych oczywistych. Na hura robimy burzę mózgów, w 5 minut każdy generuje pomysły, następuje chwila kiedy nikt nic nie pisze, więc wszyscy dzielą się pomysłami, wybierają jeden i tadaaaa-mamy to. Mamy ten oczywisty pomysł….

Warto natomiast zawalczyć o przejście momentu ‚dołka’, zastosować kilka technik wspomagania kreatywności i dojść do chwili, gdzie zalewa nas fala niestandardowych pomysłów. Niektóre będą abstrakcyjne, śmieszne, nierealne, nie na temat, ale absolutnie każdy z nich może stać się inspiracją do Tego Super rozwiązania, tego które wygeneruje efekt WOW.

Potraktuj kółka jako rozgrzewkę i rusz w kreatywną podróż! Obiecuję Ci, że spodoba Ci się tam. Poczujesz dreszczyk emocji i przypływ endorfin. 

Uwierz w siebie – uwolnij swój twórczy potencjał 🙂 

Zdjęcie główne athree23 z Pixabay